Strażacy OSP z różnych stron Polski, ale też strażnicy miejscy, pracownicy nadleśnictw i organizacje pozarządowe włączają się do akcji, zapoczątkowanej przez strażaków z Bartąga. - Chodzi o bezpieczeństwo pieszych, a pomysł na tą akcję przyniosło samo życie - mówi Sławomir Zomrowski, inicjator akcji.
- Zaczęło się około 4 miesięcy temu. Na jednym z przejść dla pieszych w naszej okolicy na pasy wyszła mi pani, której kompletnie nie widziałem. Na szczęście ja wyhamowałem, pani się cofnęła i nic złego się nie stało. Wtedy podałem jej przez okno odblask, żeby była widoczna na drodze. I pomyślałem, że może warto jakoś dodatkowo oznakować to przejście, zrobić coś, by piesi byli bardziej widoczni - opowiada Sławomir Zomrowski z OSP Bartąg.
Strażak powiesił przy przejściu dla pieszych kilkanaście odblaskowych zawieszek z informacją, że można je zabierać. I faktycznie - odblaski zaczęły znikać.
- Nasz naczelnik powiedział, że druhowie też chętnie się włączą i powieszą odblaski na przejściach w swojej okolicy. Wrzuciliśmy kilka zdjęć z tej akcji na nasz profil i dostaliśmy masę pozytywnego odzewu, gratulacji. Wtedy pomyśleliśmy, żeby zrobić akcję szerzej w postaci "challenge". My typujemy 3 jednostki, które powieszą odblaski u siebie w miejscowości i wytypują kolejne jednostki. I tak zaczęła się przyłączać cała Polska. Dziś to około 150 jednostek OSP z kraju - mówi pomysłodawca
akcji. Strażacy pozyskują odblaski od okolicznych firm, ale też władz samorządowych.
Co ciekawe, do akcji włączyli się nie tylko strażacy-ochotnicy. - Do naszego "wyzwania" dołączyły też straże miejskie z kilku miejscowości, pracownicy kilka nadleśnictw, a także organizacje pozarządowe. To cieszy tym bardziej, że akcja naprawdę prawie nic nie kosztuje, a przynosi widoczne efekty - dodaje Sławomir Zomrowski.
(Fot. OSP Bartąg)