38-letni Łukasz Śmieszkoł był sekretarzem i aktywnym strażakiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Krasiejowie na Opolszczyźnie. Zginął tragicznie w piątkowy poranek, jadąc na alarm do remizy, z której miał wyjechać na akcję ratowniczą.
Do tragicznego wypadku strażaka doszło kilkaset metrów od remizy, do której jechał na alarm. Strażaków OSP z Krasiejowa zaalarmowano do akcji ratowniczej przy wypadku na ul. Kolejowej w pobliskim Ozimku.
- Pogrążeni w wielkim żalu i smutku przyjęliśmy wiadomość o odejściu naszego strażaka druha Łukasza, który w dniu dzisiejszym jadąc do remizy wezwany dźwiękiem syreny stracił panowanie nad samochodem, uderzył w mur przy kościele, dachował. Poniósł śmierć na miejscu - piszą koledzy Łukasza z jednostki.
38-letni Łukasz Śmieszkoł od lat był członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Krasiejowie, pełnił funkcję sekretarza zarządu.
- Ogromna strata dla naszej strażackiej rodziny, że musimy tak nagle się z tobą pożegnać. Byłeś wzorowym strażakiem w mundurze, ale także i bez niego. Nigdy nie odmówiłeś pomocy, zawsze gotowy rzucić wszystko i ruszyć na ratunek bez względu na porę. Pełny zaangażowania i oddany jednostce - wspominają druhowie z Krasiejowa.
Kondolencje rodzinie zmarłego strażaka oraz jego kolegom złożył prezes Zarządu Głownej ZOSP RP Waldemar Pawlak, a także samorządowcy z Opolszczyzny i koledzy z wielu jednostek OSP.
- Byłeś i będziesz w naszej pamięci zawsze pozytywnie nastawiony do życia. Słowa nie są w stanie opisać bólu jaki jest teraz w naszych sercach. Składamy najszczersze kondolencje rodzinie i bliskim Łukasza. Takiego Cię zapamiętamy - pełnego pasji do straży i do twoich pszczół. Spoczywaj w pokoju! Cześć Twojej Pamięci! - czytamy w pożegnaniu opublikowanym na profilu OSP Krasiejów w mediach społecznościowych.
O tragicznym wypadku strażaka informowaliśmy:
- Strażak OSP zginął jadąc na alarm do remizy. Jego auto rozbiło się na ogrodzeniu.
(Fot. OSP Krasiejów, Tomek/ratownictwo.opole.pl)
