Maszyna runęła na ziemię zanim pilot zdążył powiadomić kontrolę ruchu lotniczego o ewentualnej awarii czy innym problemie w pilotażu. Wciąż nie wiadomo, co było przyczyną tragicznego wypadku, ale znane są szczegóły przelotu śmigłowca.
Przypomnijmy. 11 lipca ok. 9:30 na pole w Domecku pod Opolem spadł śmigłowiec Robinson R44. Na miejscu zginął 57-letni pilot oraz jego 31-letni syn. Trzecia osoba lecąca maszyną - 21-letni syn pilota został ranny.
Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych opublikowała właśnie wstępny raport dotyczący wypadku. Z dokumentu wynika, że pilot wystartował o 9:08 z prywatnego lądowiska w Koszęcinie (powiat lubliniecki) i zgłosił przelot na trasie Koszęcin - Ziębice. Plan został zgłoszony radiowo do Służby Informacji Powietrznej w Krakowie.
O godzinie 9.25 pilot zgłosił poznańskiej Służbie Informacji Powietrznej swoją pozycję, po czym poinformował o planie przelotu nad lotniskiem w Polskiej Nowej Wsi na częstotliwości radiowej lotniska. Do lotniska jednak maszyna nie doleciała - o godzinie 9:36 śmigłowiec Robinson R44 z 3 osobami na pokładzie spadł na pole w Domecku pod Opolem.
Komisja wciąż pracuje nad ustaleniem przyczyny wypadku. Na efekty prac musimy poczekać jeszcze kilka miesięcy.
O wypadku pisaliśmy w artykułach:
- Wypadek śmigłowca pod Opolem. Zginęły 2 osoby.
- Wypadek helikoptera Robinson 44 pod Opolem. Nowe informacje! - ZDJĘCIA!