Kierowca busa prawdopodobnie zginął na miejscu, ale przejeżdżający obok rozbitego pojazdu kierowcy nie mogli tego wiedzieć. - Przerażająca znieczulica kierowców. Przynajmniej kilkanaście aut minęło rozbitego busa, w którym uwięziony był człowiek. Niektórzy zwalniali przy wraku, ale nikt nie zatrzymał się, by sprawdzić czy ktoś nie potrzebuje pomocy. A okazało się, że w kabinie busa był martwy kierowca - mówi Sebastian, który poinformował nas o makabrycznym wypadku i niezrozumiałym zachowaniu kierowców.
Do makabrycznego wypadku doszło dziś po południu na drodze wojewódzkiej nr 163 między Czaplinkiem a Broczynem.
- Jadąc autem zauważyłem po drugiej stronie w rowie rozbitego busa. Przede mną jechało wielu kierowców, niektórzy zwalniali tylko, ale jechali dalej. Nikt się nie zatrzymał. Ja zawróciłem, włączyłem światła awaryjne i zszedłem na dół do busa. Niestety okazało się, że w środku jest kierowca, któremu nie można już było pomóc, bo po zderzeniu z drzewem dach praktycznie obciął mu głowę - relacjonuje Sebastian. - Wezwałem służby i to niestety tyle, co można było w tej sytuacji zrobić - mówi.
Jak dodaje, przerażająca jest znieczulica kierowców. - Jak można nie zatrzymać się widząc rozbite auto w rowie? Chociaż nie sprawdzić, czy nikt nie potrzebuje pomocy? - zastanawia się Sebastian.
Okoliczności tego tragicznego wypadku ustala policja. - Na chwilę obecną wiadomo, że 44-letni kierujący samochodem marki Fiat Ducato z nieustalonych przyczyn zjechał na lewy pas ruchu i uderzył w drzewo. Poniósł śmierć na miejscu - informuje sierż. sztab. Karolina Żych, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Drawsku Pomorskim w rozmowie z gk24.pl.
(fot: PiraciDrogowi.pl)