W wypadku karetki pogotowia ratunkowego zginął strażak i jednocześnie ratownik medyczny. Jest już akt oskarżenia po tragicznym wypadku. Przed sądem stanie kierowca karetki, który zjechał na pobocze i uderzył w drzewo.
Do tragedii doszło 9 maja tego roku na trasie Sulechów-Kije. Karetka pogotowia ratunkowego, wracająca bez pacjenta do bazy, z dużą prędkością uderzyła w drzewo, po czym przewróciła się na bok.
Ambulansem jechały trzy osoby - dwóch ratowników i lekarz. Ogn. Grzegorz Wesołowski, ratownik i jednocześnie strażak Państwowej Straży Pożarnej w Zielonej Górze zginął na miejscu. Służył w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 w Zielonej Górze. Ranny kierowca został zabrany do szpitala śmigłowcem. Lekarz wyszedł z karetki o własnych siłach, nie doznał poważniejszych obrażeń.
Prokuratura Rejonowa w Świebodzinie zakończyła śledztwo w sprawie wypadku i skierowała do sądu akt oskarżenia. 25-letni kierowca karetki został oskarżony o nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
- Przesłuchany w charakterze podejrzanego odmówił składania wyjaśnień - poinformował prokurator Zbigniew Fąfera, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
25-letniemu kierowcy karetki grozi do 8 lat pozbawienia wolności.
(Fot. screen Youtube)