Polscy strażacy po czterech dniach działań w Libanie zakończyli swoją misję i dziś wieczorem wrócą do kraju. Do Libanu wylatuje dziś samolot z materiałami opatrunkowymi, dezynfekcyjnymi i sprzętem do walki z koronawirusem. Na jego pokładzie ratownicy wrócą do Polski.
Polacy jako jedni z pierwszych krajów zgłosili gotowość niesienia pomocy po eksplozji w Bejrucie. W ramach Europejskiego Mechanizmu Ochrony Ludności na miejsce udali się nasi ratownicy: 39-osobowa grupa MUSAR poszukiwawczo-ratownicza z 4 psami, a także specjaliści ratownictwa chemicznego. Grupą dowodził st. bryg. Mariusz Feltynowski, kierujący wcześniej działaniami ratowniczymi w czasie misji po trzęsieniach ziemi na Haiti i w Nepalu. Razem ze strażakami poleciał 11-osobowy zespół medyczny z Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej. W jego skład weszli zarówno lekarze, jak i specjaliści ds. pomocy humanitarnej, którzy na miejscu zajmowali się m.in. oceną potrzeb i rozdziałem pomocy, w taki sposób, by trafiała ona do osób najbardziej potrzebujących.
W czwartek ratownicy otrzymali do dyspozycji strefę do działań operacyjnych - obszar cywilny sąsiadujący z portem.
- Polscy strażacy zakończyli w niedzielę działania poszukiwawczo-ratownicze w Bejrucie. Funkcjonariusze podsumowują je wraz z libańskimi służbami - poinformowała wczoraj Komenda Główna PSP.
Dziś z lotniska w Warszawie wylatuje do Libanu samolot PLL LOT, na pokładzie którego do Libanu trafi transport materiałów i sprzętu do walki z koronawirusem, przygotowany przez polskie Ministerstwo Zdrowia. Na pokładzie tego samolotu polscy ratownicy wrócą dziś wieczorem do kraju.
(Fot. KG PSP)