Strażacy otrzymali w tym samym czasie wezwanie do pożaru stodoły i pożaru domu. Okazało się, że oba pożary wybuchły na terenie tej samej posesji. Zginął noworodek, który przebywał w jednym z pomieszczeń mieszkalnych. Do tragicznego w skutkach pożaru doszło wczoraj w Rososzy pod Łodzią.
Oba pożary wybuchły na tej samej posesji – jeden w stodole, drugi w pokoju, w którym spała niespełna miesięczna dziewczynka.
- Pomieszczenia nie przylegają do siebie – między nimi znajduje się jeszcze jeden budynek, więc mało prawdopodobne, by zajęły się od siebie. Na miejscu był biegły z zakresu pożarnictwa oraz prokurator. Oni będą wyjaśniać przyczyny pożaru i śmierci dziecka – informuje st. kpt. Jędrzej Pawlak z Komendy Wojewódzkiej PSP w Łodzi.
Sprawę bada Prokuratura Okręgowa w Sieradzu. Matka dziecka poinformowała policjantów, że w momencie wybuchu pożaru w pokoju noworodka, przebywała na podwórzu posesji.
(Źródło, fot. TVN24/x-news)