OSP Ochotnicza Straż Pożarna

Pechowa akcja strażaków z OSP Resko. Ich samochód zapalił się.

Zastęp druhów z Ochotniczej Straży Pożarnej Resko wraz z pięcioma innymi jednostkami, gasili pożar ścierniska w Łosośnicy w Zachodniopomorskiem. Do zdarzenia doszło w minioną sobotę.
    

Podczas akcji, kierowca samochodu bojowego GBA 2,5/24 Renault Midlum z OSP Resko zauważył ogień wydobywający się z komory silnika.  
   
- W okolicy miejscowości Łosośnica, podczas podstawowych działań gaszenia ścierniska doszło do zapalenia samochodu strażackiego. W chwili zapłonu samochód znajdował się na obszarze w którym była zwykła słoma pokombajnowa i jechał po wodę. W tym momencie doszło do zapłonu, kierowca natychmiast zatrzymał pojazd i zgłosił przez radio do pozostałych jednostek, że doszło do takiej sytuacji. Kierowca podjął samodzielną próbę gaszenia pojazdu gaśnicami, efekt nie był w pełni skuteczny. Podjechał drugi samochód i podał pianę na palącą się komorę silnika, ogień został ugaszony. Spaleniu uległy elementy pneumatyczne, które pomagają w prowadzeniu samochodu oraz elementy wygłuszenia silnika. Nikt z osób nie ucierpiał podczas tego zdarzenia - powiedział w rozmowie z serwisem resko24.pl, mł. kpt. Grzegorz Paluch, oficer prasowy PSP Łobez.  
   
Jak pisze serwis, o przyczynie zapłonu silnika w Renault Midlum, na tym etapie, jest ciężko jednoznacznie się wypowiadać. Warunki podczas prowadzenia takiej akcji są trudne. Być może wysoka temperatura w połączeniu z pyłem i drobinami słomy mogła doprowadzić do takiej sytuacji. Wstępnie można podejrzewać, że coś przedostało się do kolektora ssącego silnika, co spowodowało zapłon. Zaznaczamy, że jest to tylko przypuszczalna wersja zdarzeń.    
   
Samochód został wycofany z podziału bojowego. Część sprzętu i wyposażenia przełożono do drugiego wozu. Jak się okazuje, sprawą szybko zainteresował się burmistrz Reska. 
   
- Znam sprawę, według mnie nic poważnego się nie stało. Najważniejsze, że nie ucierpieli ludzie. W poniedziałek sprawdzimy jaki zakres napraw obejmuje ubezpieczenie tego pojazdu, szczęśliwie wszystko zostało szybko ugaszone. Ze wstępnej oceny wynika, że uszkodzenia nie są duże, Według mnie i tego co widziałem, usterka nie jest poważna. To na pewno będzie naprawione. Nie po to kupiliśmy samochody, żeby teraz stały, ja nie widzę żadnego problemu. Podczas akcji, takie rzeczy mogą się przydarzyć - powiedział Arkadiusz Czerwiński, burmistrz Reska.

(Źródło: Resko24.pl)

31 lipca 2018 14:46
Udostępnij na Facebooku