Strażacy nie byli w stanie ugasić pożaru łopaty wiatraka swoim sprzętem, dlatego do pomocy ściągnięto śmigłowiec firmy HeliPoland z Bielska-Białej, z którego zrzucano wodę. Akcja trwała kilkanaście godzin.
Pożar wybuchł w poniedziałek około godziny 18. Paliła się łopata wiatraka na fermie wiatrowej w miejscowości Ciołkowo w Wielkopolsce. Pożar wywołało uderzenie pioruna. Na miejsce zadysponowano liczne jednostki z okolicznych miejscowości jak również Grupę Ratownictwa Wysokościowego z JRG 5 Poznań wraz z drabiną Bronto Skylift o zasięgu do 53 metrów.
- To jednak nie pozwoliło skutecznie dostarczyć prądów wody do zarzewia ognia. Ostatecznie na miejsce przyleciał śmigłowiec firmy HeliPoland z Bielska-Białej. Po uprzednim sprawdzeniu żarzącego się skrzydła wiatraka dronem z kamerą termowizyjną zalano skrzydło wodą z tzw. Bambi Buckets, nastąpiło Ok. 10 zrzutów oraz ponownie sprawdzono stan skrzydła - relacjonują strażacy z OSP Krobia.
Naloty śmigłowca rozpoczęły się około 4 rano i po godzinie 7 działania zostały zakończone.
W akcji uczestniczyły zastępy z OSP Krobia, OSP Poniec, OSP Miejska Górka, JRG Gostyń, JRG Rawicz, KW PSP Poznań oraz KM PSP Konin.
(Fot. OSP Krobia)