OSP Ochotnicza Straż Pożarna

"Sprawa zamiatana pod dywan. Wiadomo, że doszło tego dnia do kilku skoków."

Nie milkną echa tragicznego w skutkach wypadku, do jakiego 14 czerwca 2018 roku doszło na terenie Jednostki Ratowniczo- Gaśniczej Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kętrzynie. W sobotę, 14 lipca, 23-letni Maciej Ciunowicz zmarł w szpitalu. Służył w PSP od 1 października 2017 roku, wcześniej od wielu lat służył w OSP Dobre Miasto. Chcąc wyjaśnić, co się wydarzyło, rozmawialiśmy z siostrą tragicznie zmarłego strażaka.  
  
- Chcą zamieść sprawę pod dywan - zaczęła rozmowę Justyna Roczeń, siostra Macieja. Cała nasza rodzina ma tradycje strażackie, strażakiem-ochotnikiem był nasz tato, jestem i ja. Nigdy nie podejrzewałam, że w obliczu tragedii ktoś może się tak zachowywać - dodaje. 
   
- Dowódca zmiany, stojąc nad moim bratem podłączonym do respiratora, patrząc mi prosto w oczy powiedział, że podczas przerwy w ćwiczeniach wszyscy poszli zapalić, a gdy wrócili Maciek już leżał nieprzytomny z zakrwawioną głową. Powiedział, że pewnie zemdlał, bo było ciepło i był pewnie zmęczony po wcześniejszych ćwiczeniach - opowiada siostra zmarłego Strażaka.

Z informacji przekazanych nam przez rodzinę wynika, że feralnego dnia, podczas ćwiczeń z obsługi skokochronu doszło także do kilku skoków. Jak udało nam się ustalić, część strażaków obecnych na zmianie złożyło już takie zeznania podczas przesłuchania na policji. Wynika z nich, że przed skokiem Maćka odbyły się jeszcze co najmniej dwa takie skoki - z budynku i z podnośnika.   
  
Tragiczny w skutkach skok został oddany z wysokości około 4-5 metrów, a wskutek niego Maciek doznał bardzo poważnych obrażeń głowy. Stwierdzono u niego m.in. pęknięcie podstawy czaszki, krwiak podtwardówkowy, a później także wtórne uszkodzenie mózgu wynikające prawdopodobnie z niedotlenienia. 

Z naszych ustaleń wynika, że po wypadku na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe informując, że doszło do "upadku z własnej wysokości", tzn., że ranna osoba mogła przewrócić się np. wskutek utraty przytomności. Nie było tam mowy o wypadku z dużej wysokości. Gdy na miejsce przyjechał zespół P, zdecydowano o natychmiastowym wezwaniu na miejsce śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Lekarz z LPR nie miał wątpliwości, że obrażenia, których doznał strażak są skutkiem upadku z dużej wysokości.  
  
- Dowódca zmiany przekazał mi za pośrednictwem psychologa, że na początku skłamał po to, aby brat miał ubezpieczenie, bo wiedział, że to jest niezgodne z prawem - mówi rozgoryczona siostra stażaka.

Przypomnijmy, że kilka dni temu rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP w Olsztynie, st. kpt. Rafał Melnyk potwierdził w rozmowie z Gazetą Wyborczą, że skokochron wraz z butlą do jego napełniaia zostały zabezpieczone przez policję oraz, że były na niej ślady krwi.
 
Jak udało nam się ustalić, 19 czerwca 2018 r., kontrolę w PSP w Kętrzynie zarządził Komendant Wojewódzki PSP w Olsztynie, a 22 czerwca własny zespół kontrolny wysłał na miejsce Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej. Jak już wcześniej informowaliśmy, krótko po wypadku Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej rozesłała do wszystkich komend PSP w całym kraju pismo, w którym przypomina, że obowiązuje bezwzględny zakaz skakania na skokochron podczas ćwiczeń.    
    
W poniedziałek kolejny raz będziemy próbowali uzyskać komentarz do tej sprawy rzeczników Państwowej Straży Pożarnej, którzy wczoraj nie chcieli w żaden sposób komentować tego, co się stało.  
  
O sprawę będziemy także pytać organów, które prowadzą śledztwo w tej sprawie. 

O sprawie pisaliśmy już w artykułach:
- Nowe informacje w sprawie wypadku w Kętrzynie. Komenda Główna PSP rozesłała pismo do komend w całym kraju
- Nie żyje strażak z OSP Dobre Miasto. Uległ wypadkowi podczas ćwiczeń w PSP Kętrzyn



15 lipca 2018 18:29
Udostępnij na Facebooku