Druhowie z OSP Leśna kilkanaście razy dziennie kursują między domami mieszkańców gminy. Dowożą wodę, której w kranach od kilku dni... nie ma.
Dramatyczna sytuacja to przede wszystkim efekt suszy, ale także awarii sieci wodociągowej. Wysychają stawy, rzeki, a nawet ujęcia głębinowe. Władze gminy od kilku tygodni apelują do mieszkańców o ograniczenie zużycia wody.
Na terenie gminy jest 9 ujęć wody - 5 z nich wyschło. Najgorzej jest w miejscowościach Świecie, Kościelniki, ale też w Szyszkowie i Miłoszowie. Blisko 5 tysięcy mieszkańców gminy ma ograniczony dostęp do wody, a około 30 gospodarstw w ogóle nie ma do niej dostępu.
Tam, gdzie jest najgorzej, wodę dowożą strażacy z OSP Leśna. - Ludzie składają zapotrzebowanie, które jest weryfikowane. Muszą przygotować własne pojemniki, najczęściej są to zbiorniki tysiąclitrowe. Woda jest przelewana z wozów do tych zbiorników. Później tylko czekamy na sygnał, żeby dostarczyć ją ponownie - mówi Waldemar Kleszcz, prezes OSP Leśna w rozmowie z TVN24.
Ponieważ woda jest przewożona samochodem strażackim w zbiorniku na wodę, który na co dzień służy do gaszenia pożarów, nie nadaje się ona do picia, a jedynie do celów gospodarczych.