U strażaków są chęci, by bezinteresownie nieść pomoc, brakuje... siedziby - miejsca, gdzie będzie można zaparkować wóz i składować sprzęt do ratowania życia i mienia. W ubiegłym roku grupa zapaleńców reaktywowała jednostkę OSP Bydgoszcz-Fordon po ponad 30-letniej przerwie w działalności. Udało im się pozyskać używany wóz Lublin, dzięki dotacji zakupiono trochę sprzętu ratowniczo-gaśniczego. Ale strażacy wciąż nie mają się gdzie podziać.
- Aktualnie mamy na stanie wóz rozpoznawczo-ratowniczy Lublin, właściwie ma wyposażenie całego GBA, ale bez samego samochodu GBA. Przez rok byliśmy na prywatnej posesji jednej z naszych członkiń, potem na kilka miesięcy przenieśliśmy się do hangaru jacht-klubu, ale teraz idzie zima i łodzie z wody wracają do hangaru, a my znowu musimy się wynieść i nie mamy gdzie się podziać z wozem i sprzętem - mówi Rafał Adamczewski, prezes OSP Bydgoszcz-Fordon.
Strażacy trzymają sprzęt w prywatnych domach i mieszkaniach, a wóz parkują pod chmurką - na terenie Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Fordonie. Rodzi to wiele problemów - nie ma gdzie się przebrać do akcji, więc strażacy... przebierają się w domach albo na dworze, przy samochodzie, by móc wyjechać do akcji.
- Podjęliśmy decyzję, że na okres zimowy złożymy sprzęt w prywatnym garażu, ale tylko sprzęt, bo sam wóz już tam się zmieści - tłumaczy Adamczewski
Prezes OSP Bydgoszcz-Fordon zwraca uwagę, że władze Bydgoszczy nie chcą pomóc strażakom w znalezieniu siedziby. - Miasto początkowo miało argument, że nie spełniamy wymogów, bo ludzie nie mają szkoleń. Zrozumieliśmy, poszliśmy na kursy i teraz mamy 15 przeszkolonych ratowników, gotowych do wyjazdu na akcję. Zaproponowaliśmy miastu kilka lokalizacji, wszystkie okazały się dla nas niedostępne - mówi.
Władze miasta tłumaczą, że miasto przekazuje pulę pieniędzy na OSP na terenie miasta. - Miasto, realizując zadania własne określone w art. 7 ust. 1 pkt. 14 ustawy z dn. 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym, co roku przekazuje kwotę 20.000 złotych na realizację zadań w zakresie wspierania Ochotniczych Straży Pożarnych. Pełne zabezpieczenie przeciwpożarowe miasta zapewnia Państwowa Straż Pożarna - czytamy w oświadczeniu rzeczniczki UM w Bydgoszczy Marty Stachowiak.
- Miasto przekazuje te pieniądze do zarządu miejskiego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP w Bydgoszczy. A że my do związku nie należymy, to i tych pieniędzy nie dostajemy - kwituje Rafał Adamczewski.
Strażacy argumentują, że wiele instytucji zwraca uwagę na potrzebę funkcjonowania ich jednostki. - Są za nami nadleśnictwo, pogotowie ratunkowe, komenda PSP. Niestety prezydent miasta nie ma chęci na spotkanie z nami. Będziemy próbowali dotrzeć do radnych miejskich, może z nimi uda nam się nawiązać kontakt - mówi prezes OSP.
(Fot. OSP Bydgoszcz-Fordon)