Dawid Olszewski już drugi raz wybiegł od fryzjerki prosto do remizy i pojechał na akcję. - Wiadomo, wyjazd jest najważniejszy - śmieje się naczelnik OSP Poznań-Głuszyna.
- Byłem umówiony do znajomej fryzjerki w czwartek na godzinę 15. Była akurat w połowie strzyżenia i słyszę, że w moim telefonie wyje syrena. Ściągnęła tylko pelerynę, zdmuchnęła ścięte włosy i wybiegłem na zbiórkę - opowiada Dawid Olszewski.
Druhowie wyjechali do ogniska, pozostawionego w lesie bez dozoru. - Mieliśmy nieprecyzyjny adres podany, więc trochę błądziliśmy, ale udało się znaleźć to ognisko, które ugasiliśmy - relacjonuje strażak. - Akcja była szybka i sprawna, więc udało się po akcji wrócić do fryzjerki, żeby dokończyć strzyżenie - śmieje się Dawid.
Okazało się, że to już druga taka sytuacja, kiedy Dawid przerwał strzyżenie, by pojechać na akcję. - Dlatego znajoma fryzjerka już wie, że służę w straży i nie robi to na niej wrażenia, gdy w połowie strzyżenia trzeba przerwać - dodaje.
(Fot. arch. prywatne)