Narzeczona z 2-letnią córeczką, rodzina, przyjaciele oraz liczni strażacy i ratownicy medyczni pożegnali Michała Mikodę, strażaka-naczelnika Ochotniczej Straży Pożarnej w Ogrodzieńcu i ratownika medycznego. Pogrzeb odbył się w sobotę popołudniu w Gieble.
- Chciałeś swoją pracą, która spełniała Twoje marzenia służyć innym. Chciałeś wziąć ślub, założyć rodzinę i patrzeć, jak dorasta Wasza córka. Chciałeś wybudować dom i zamieszkać w nim ze swoją rodziną. Nie zdążyłeś. Bóg miał wobec Ciebie inne plany - mówił łamiącym się głosem i ze łzami w oczach, ksiądz odprawiający mszę pogrzebową. Serce ściśnięte z bólu, serce, kóre nie rozumie, płacze i krzyczy. Dziś serca nabliższych podnoszą głos, pytając dlaczego - dlaczego właśnie On, dlaczego właśnie teraz? Na to pytanie nie znajdziemy odpowiedzi - kontynuował.
"Każdy doświadczył przecież jego dobroci, życzliwości, otwartości"
- Wszyscy dobrze wiemy, jakim był człowiekiem. Co tu dużo mówić, każdy doświadczył przecież jego dobroci, życzliwości, otwartości. Nie było nigdy takiej chwili, żeby nie służył pomocą. Gdy się zadzwoniło do Michała w jakiejś sprawie, zawsze znajdował czas - choćby chwilę - żeby pomóc drugiemu człowiekowi - mówił ksiądz.
Przypomnijmy, 28-letni Michał Mikoda zginął w zeszły piątek w tragicznym wypadku w Zawierciu. Karetka pogotowia uderzyła w tył samochodu ciężarowego, który skręcał z drogi krajowej w boczną ulicę. Na tę chwilę nie wiadomo, dlaczego doszło do wypadku. Szczegółowe okoliczności tragedii badają policjanci pod nadzorem prokuratury.
O wypadku pisaliśmy w artykule: 28-letni strażak OSP zginął w wypadku karetki w Zawierciu
(fot: OSP.pl)