OSP Ochotnicza Straż Pożarna

"To był najlepszy chłop w mojej jednostce". Pogrzeb strażaka OSP, który zginął w drodze na alarm.

Przy dźwięku strażackich syren rodzina, strażacy, przyjaciele i koledzy pożegnali druha Łukasza Śmieszkoł z OSP w Krasiejowie. Strażak zginął tragicznie 6 listopada 2020 r nad ranem, w drodze na alarm - 100 metrów od remizy.   
 
Łukasza pożegnano z ceremoniałem pożarniczym w rodzinnym Krasiejowie na Opolszczyźnie. Na pogrzeb przybyły poczty sztandarowe okolicznych jednostek, druha żegnali nie tylko koledzy-strażacy, ale także zwykli mieszkańcy.      
 
- Ochotnicza Straż Pożarna jest jak jedna, wielka rodzina. Jak ktoś odchodzi, to bardzo to przeżywamy - mówi Teresa Tiszbierek z zarządu głównego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP. - Każdy strażak jest powołany do tego, by śmierci wyrywać to życie. Niestety strażacy musieli tutaj pogodzić się z tym, że nie udało się Łukasza wyrwać. Zawsze to powtarzam - ratownik nie udzieli pomocy, jeśli do zdarzenia nie dojedzie. Błagam koledzy, bracia - uważajcie na siebie, bo ktoś na Was czeka - dodaje Teresa Tiszbierek.    
 
Zmarłego tragicznie druha wspominał także proboszcz parafii w Krasiejowie podczas kazania na mszy. - Nie będę już widział jak przejeżdża obok plebanii pozdrawiając "Szczęść Boże", aby zobaczyć co obok remizy strażackiej się dzieje. Bo bywał tu nie tylko na wezwanie do akcji, ale bywał tu często w trakcie tygodnia - mówił ks. Józef Jan Gorka.    
 
Po mszy pogrzebowej trumnę z ciałem druha umieszczono na wozie strażackim, który jadąc na czele konduktu żałobnego przewiózł je na cmentarz. Nad grobem druha wspominał go prezes jednostki Henryk Libera. Przy dźwiękach wozów strażackich trumnę umieszczono w grobie. Odczytano też decyzję o przyznaniu druhowi pośmiertnie złotego medalu za zasługi dla pożarnictwa.    
 
Łukasz od 2011 aktywnie działał w OSP Krasiejów. - W kilka lat zrobił wszystkie kursy, które strażak może zrobić. Od osoby, która się uczy do osoby, która uczyła innych - bo chciał być, zarówno z młodzieżówką jak i dorosłym, chciał przekazywać tę wiedzę - wspomina Henryk Libera, prezes OSP Krasiejów.    
 
- W 2015 roku Łukasz podjął rękawicę, zadeklarował się jako nowy sekretarz jednostki bo poprzedni strażak nie mógł już tego robić ze względu na stan zdrowia. Jego sumienność, pracowitość, dokładność to wzór. Wyprowadził całą dokumentację, zrobił nowe kartoteki. To był najlepszy chłop w mojej jednostce. Jest dużo dobrych ludzi, ale to był taki człowiek, który co powiedział, to zrobił. W życiu nikogo nie skrzywdził - ani fizycznie ani słowem. Tacy ludzie się już po prostu nie zdarzają - dodaje Henryk Libera.     
 
6 listopada o godzinie 5:09 w remizie OSP Krasiejów zawyła syrena, wzywająca druhów do akcji ratowniczej przy wypadku w odległym o kilka kilometrów Ozimku. Druh Łukasz Śmieszkoł do akcji nie dojechał. Jego samochód wypadł z drogi i dachował na ostatnim zakręcie przed remizą OSP Krasiejów.




14 listopada 2020 16:25
Udostępnij na Facebooku