Do tragicznego wypadku doszło w sobotę około 4:30 rano, na 222 kilometrze autostrady A4, w kierunku Wrocławia.
Jak informuje serwis nto.pl, ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że 32-latek, który prowadził osobowego forda, mógł przysnąć za kierownicą. Nagle zjechał z drogi i auto uderzyło w barierę energochłonną, a następnie dachowało i uderzyło w słup sygnalizacji wizualnej.
Kierowca samochodu zginął na miejscu, a dwoje pasażerów - w tym dziecko, trafiło do szpitala.