O ogromnym szczęściu może mówić wędkarz, który wpadł do wody. Gdyby nie fakt, że jego wołanie o pomoc usłyszały dwie dziewczynki, wypadek mógłby skończyć się tragicznie. Córka strażaka wraz z koleżanką utrzymywały kontakt z poszkodowanym, a jedna z nich wyszła na leśną drogę, by pokierować służby ratunkowe na miejsce zdarzenia.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek nad Jeziorem Białym w Augustowie. Zgłoszenie wpłynęło bezpośrednio do Dowódcy Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej od jego córki. Dziewczynka wraz z koleżanką spacerując nad brzegiem jeziora białego usłyszała wołanie o pomoc.
Do akcji zadysponowano Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Wodno-Nurkowego „Augustów". Strażacy dotarli do wychłodzonego mężczyzny, który ostatkiem sił utrzymywał się na powierzchni wody około 50 metrów od brzegu. Strażacy przetransportowali go na brzeg i udzielili pomocy, po czym przekazali załodze karetki.
- Warto wspomnieć, że do czasu przyjazdu służb ratowniczych dziewczynki utrzymywały kontakt z poszkodowanym, wspierając go psychicznie, jedna z nich postanowiła wyjść w miejsce, gdzie możliwy był dojazd służb ratowniczych, aby je pokierować. Zdecydowanie skróciło to czas lokalizacji miejsca zdarzenia do którego prowadziła odległość około 300 metrów przez las. Bohaterska postawa dziewczynek, godna naśladowania niepodważalnie przyczyniła się do uratowania życia ludzkiego - informuje mł. kpt. Marek Matyskiel ze straży pożarnej w Augustowie.
Fot. KP PSP Augustów
