O wielkim szczęściu może mówić kierowca z Przemyśla, na którego auto spadła gałąź. Jak sam powiedział, dostał drugie życie.
- Wracając z pracy nic nie wskazywało na to, że możemy być powaleni drzewem. Padał lekki deszczyk, trochę wiatr wiał. W ciągu paru sekund drzewo, które się zwaliło spowodowało to, że samochód został zniszczony. Praktycznie do kasacji. Drzewo, które ważyło kilkanaście ton, a w zasadzie gałąź, która w nas uderzyła, bo drzewo spadło za samochód, spowodowało to, że dostałem chyba drugie życie - mówi Jerzy Krużel, mieszkaniec Przemyśla.
Mężczyźnie nic się nie stało.
(Źródło, fot. TVN24/x-news)