OSP Ochotnicza Straż Pożarna

Druhowie sami załatali drogę, żeby szybciej dojechać na ratunek

Ochotnicy z Nastazina nie mogli doczekać się remontu drogi powiatowej, którą zmuszeni są wyjeżdżać na akcje, dlatego wzięli sprawy w swoje ręce. Kupili materiał i zasypali wyrwy w jezdni.

Strażacy-ochotnicy z woj. zachodniopomorskiego często musieli znacznie nadkładać drogi, by dojechać do akcji. Jechali trasą, liczącą nawet 6 kilometrów więcej niż najkrótsza droga.

- Jeśli np. doszło do wypadku na drodze wojewódzkiej nr 106 to zamiast jechać tam najkrótszą drogą czyli powiatówką Nastazin-Dębice jeździliśmy przez Bielice lub Bagna. Przez to nie byliśmy w stanie dojechać na miejsce zdarzenia w 15 minut. Dwa lata temu włączono naszą jednostkę na okres próbny do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego i zależy nam, by się sprawdzić. Chcemy spełniać wszystkie normy, dlatego nie mogliśmy sobie dłużej pozwolić na tak fatalny stan drogi, którą szybciej się po prostu jeździć nie da - mówi Paweł Szewczyk, naczelnik OSP Nastazin.

Dlatego podczas jednej z tzw. zbiórek szkoleniowych druhowie chwycili za łopaty i zasypali wyrwy na liczącym ponad kilometr odcinku drogi, gdzie "dziury" były największe. Tłuczeń kupiono z ekwiwalentów za wyjazdy do akcji, które druhowie w całości przeznaczają na potrzeby jednostki.

Druhowie zaznaczają, że są świadomi tego, że naprawiony przez nich odcinek wymaga kompleksowej naprawy. - Wiadomo, tłuczeń ubity łopatą nie wytrzyma za długo. Ale chcieliśmy pokazać, że ta droga naprawdę jest w fatalnym stanie i zarządca wreszcie powinien coś z tym zrobić. W naszym przypadku każda minuta dłuższego niż normalnie dojazdu może oznaczać dla kogoś to, czy zdążymy go uratować czy nie - dodaje Szewczyk.

A jak wyglądała droga przed akcją strażaków? Zobaczcie filmik:

(Fot. OSP Nastazin)

2 października 2018 18:20
Udostępnij na Facebooku