Zapaliła się leśniczówka w Stawiszynie, położona, na szczęście, niedaleko zalewu w Jeżewie. Ogień przez przypadek zauważył Ryszard Zygner, komendant straży leśnej z Nadleśnictwa Piaski, przejeżdżając obok budynku. Komendant natychmiast powiadomił straż pożarną. Dyspozytor na stanowisku kierowania w komendzie powiatowej PSP w Gostyniu od razu wysłał na miejsce zdarzenia siły ratowniczo-gaśnicze oraz Ochotniczej Straży Pożarnej. Jako pierwsi do Stawiszyna dotarli strażacy z Borku. Tam okazało się, że przy gaszeniu pożaru konieczna będzie pomoc dodatkowych jednostek do przepompowywania wody z zalewu jeżewskiego, który oddalony jest około 1000 m od leśniczówki. Chodziło o dostarczenie jak największej ilości wody, potrzebnej do zabezpieczenia miejsca zdarzenia tak, aby ogień nie dostał się na teren lasu.