Pechowo zakończył się lot paralotniarza, który wpadł na drzewo i utknął na wysokości ok. 12 metrów nad ziemią. Do akcji ruszyła m.in. grupa ratownictwa wysokościowego Kielce-3. Strażacy sprawnie ewakuowali mężczyznę, nic mu się nie stało.
Do nietypowego wypadku doszło w poniedziałek w okolicy pasa startowego lotniska w Masłowie Pierwszym pod Kielcami. Paralotniarz podczas lądowania zawisł na drzewie, a jego paralotnia zaplątała się w gałęziach.
- Z wysokości około 12 metrów kieleccy strażacy ewakuowali paralotniarza, który niefortunnie utknął na drzewie. Działania w pierwszej fazie prowadzili ratownicy z JRG nr 1 oraz OSP Masłów. W kluczowej fazie działań ewakuację paralotniarza prowadzili ratownicy Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wysokościowego KIELCE-3 - informują strażacy z Komendy Miejskiej PSP w Kielcach.
Ze względu na zalesiony teren na miejsce zdarzenia nie mógł podjechać samochód z drabiną mechaniczną, dlatego strażacy użyli tradycyjnej drabiny oraz lin. Ratownicy zabezpieczyli paralotniarza i rozstawili drabinę, po której mężczyzna bezpiecznie zszedł na ziemię.
Pechowy paralotniarz nie odniósł obrażeń.
(Fot. KM PSP Kielce)