OSP Ochotnicza Straż Pożarna

Pożar samochodu w Warszawie. "Strażnicy musieli co chwila odsuwać gapiów na chodnik".

Skoda zapaliła się w trakcie jazdy, jej kierowca bezskutecznie próbował opanować płomienie samochodową gaśnicą. Pierwsi na miejscu byli strażnicy miejscy, którzy również próbowali gasić pojazd i zabezpieczali miejsce zdarzenia. Dbali także o bezpieczeństwo przechodniów, którzy chcieli podejść bliżej płonącego auta, by zrobić zdjęcie.

Pechowo zakończył miniony rok 45-letni ukraiński kierowca, który po południu 31 grudnia znalazł się na Pradze Północ. Jego auto zapaliło się podczas jazdy i mimo akcji ratowniczej spłonęło.

- Strażnicy miejscy z VI Oddziału Terenowego, którzy około godziny 14.45 skręcili z Targowej w ulicę Wileńską zobaczyli płonącą skodę fabię. Auto stało na przeciwległym pasie. Obok stał bezradny właściciel ze zużytą gaśnicą w ręku. Strażnicy natychmiast zablokowali wjazd w ulicę innym pojazdom, wezwali straż pożarną i nadzór ruchu MZA ponieważ w pobliżu znajdują się krańcowe przystanki autobusów. Podczas, gdy jeden z funkcjonariuszy sprawdził czy nie ma w aucie innych osób i próbował gasić płonąca skodę gaśnicą wziętą z radiowozu, towarzysząca mu funkcjonariuszka ewakuowała właściciela pojazdu na chodnik. Ogień szybko objął wnętrze auta. W każdej chwili mogło dojść do wybuchu. Mimo to nie brakowało przechodniów i gapiów, którzy próbowali z bliska fotografować pożar. Strażnicy musieli ich co chwila odsuwać na chodnik - relacjonują strażnicy miejscy z Warszawy.

Wezwano też właścicieli innych aut by jak najszybciej odjechali z miejsca zdarzenia. Jednym z nich był kierowca autobusu, który parkował obok płonącego auta. Jak informuje warszawska Straż Miejska, po kilkunastu minutach akcję ratowniczą podjęli strażacy. Pożar został szybko i sprawnie ugaszony jednak z auta pozostał tylko wrak. Przyczyny tego zdarzenia wyjaśni policja.

5 stycznia 2021 11:15
Udostępnij na Facebooku