OSP Ochotnicza Straż Pożarna

Relacje świadków i ustalenia śledczych po wypadku na przejeździe kolejowym.

18-letnia Angelika zginęła podczas egzaminu na prawo jazdy. Na niestrzeżonym przejeździe kolejowym, w prowadzony przez nią samochód wjechał pociąg. Czy egzaminator, który w ostatniej chwili uciekł z pojazdu mógł uratować dziewczynę?  
 
Do wypadku doszło 23 sierpnia w Szaflarach. Na nagraniu z monitoringu widać, że samochód, którym jechała Angelika z egzaminatorem nie zatrzymał się przed znakiem „stop". Następnie auto zatrzymuje się na niestrzeżonym przejeździe kolejowym, gaśnie silnik. Egzaminator opuścił auto tuż przed uderzeniem pociągu. Świadkowie zdarzenia zaznaczają, że wszystko działo się bardzo szybko. Maszynista nie zdążył wyhamować i uderzył w samochód z ogromną siłą. Zanim pociąg się zatrzymał auto dwukrotnie uderzyło w betonowe słupy.

Mężczyźni, którzy jako pierwsi starali się pomóc rannej dziewczynie, byli bezsilni wobec skali jej obrażeń. 
- Staraliśmy się zatamować krwotok na jej głowie, ale nie mogłem zlokalizować rany. Próbowaliśmy tamować bandażami z apteczki, ale szybko wszystkie przeciekały. Nie daliśmy rady jej pomóc. Jak strażacy przyjechali, to jeszcze oddychała – mówi Michał Wójcikiewicz. - Leżała głową na kierownicy. Była nieprzytomna, krew lała się z jej głowy - dodaje Grzegorz Budzyński.

W wyniku obrażeń, 18-letnia Angelika zmarła w szpitalu.

Co zeznał egzaminator?

Prokuratura postawiła egzaminatorowi zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Oskarżony zeznał, że pojazd zgasł na przejeździe kolejowym w wyniku błędu kursantki. Obydwoje próbowali uruchomić silnik. Nie zdążyli.

- Egzaminator uznał, że zasadnym będzie przejechanie przez tory kolejowe, gdzie dopiero miało dojść do zatrzymania pojazdu i zakończenia egzaminu. Zamierzał przekazać jej informację, że ze względu na rażące naruszenie przepisów ruchu drogowego. Egzaminator utrzymuje, że nie dostrzegł wcześniej nadjeżdżającego pociągu. Twierdził też, że nie słyszał sygnału dźwiękowego. Uznajemy, że jego zachowanie było niewłaściwe i doprowadziło do tej katastrofy – mówi Józef Palenik z Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu.

Egzaminator to 62-letni Edward R., mieszkaniec Gorlic. Od dwóch lat pracował jako egzaminator w Małopolskim Ośrodku Ruchu Drogowego w Nowym Sączu.

- Wcześniej był instruktorem jazdy. Zajmował się tym ponad 30 lat, miał duże doświadczenie. Przygotował do egzaminu ponad tysiąc kursantów. Opinie jego pracy były zawsze pozytywne. Rzetelnie wykonywał swoje obowiązki - mówi Waldemar Olszyński, dyrektor Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Nowym Sączu.

Postawa instruktora, który nie udzielił pomocy egzaminowanej dziewczynie budzi duże wątpliwości świadków zdarzenia oraz jego przełożonych.

- Zapytali go strażacy, czemu jej nie ratowałeś. Rozłożył ręce i zapytał: A co, miałem zginąć? Stał z rękami do tyłu i tylko się przyglądał – relacjonuje świadek zdarzenia.

- Reakcja ludzi na stres jest różna. Na pewno powinien ratować tę dziewczynę. Może kiedyś ten pan zechce odpowiedzieć na te pytania. Proszę ode mnie nie wymagać, aby oceniać jego postawę - kończy Waldemar Olszyński.  
 
Angelika niedawno obchodziła swoje 18-te urodziny. Za kilka dni miała rozpocząć naukę w trzeciej klasie technikum handlowego.  
 
Do zakończenia śledztwa Edward R. ma zakaz wykonywania zawodu instruktora nauki jazdy i egzaminatora. Za nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym grozi mu kara do 8 lat więzienia.   

  
(Źródło: UWAGA TVN/x-news)

1 września 2018 10:56
Udostępnij na Facebooku