OSP Ochotnicza Straż Pożarna

4 osoby zginęły w wybuchu gazu w Białymstoku. "Mogło dojść do samobójstwa rozszerzonego".

Czteroosobowa rodzina zginęła w wyniku eksplozji gazu w budynku trzykondygnacyjnym przy ul. Kasztanowej w Białymstoku. Do wybuchu doszło w południe. Zginęła 10-letnia dziewczynka, jej rodzice w wieku około 40 lat oraz 80-letnia kobieta - babcia dziewczynki. Nieoficjalnie wiadomo, że mężczyzna wielokrotnie groził swojej rodzinie.

- Tuż po godzinie 12 otrzymaliśmy informację o wybuchu gazu w budynku jednorodzinnym. Kiedy na miejsce przyjechali strażacy, faktycznie w budynku jednorodzinnym na ulicy Kasztanowej trwał pożar, na zewnątrz wyleciały okna, drzwi tego budynku, tak, że wyglądało na to, że był tam wybuch - mówił na antenie TVN24 bryg. Paweł Ostrowski ze straży pożarnej w Białymstoku.

Postronna osoba wyniosła z budynku nieprzytomną dziewczynkę. Świadek próbował reanimować dziecko, niestety bezskutecznie.

- Strażacy ewakuowali z budynku kolejne trzy osoby dorosłe. Mimo reanimacji nie udało się ich uratować - dodaje Ostrowski.

Z informacji policji wynika, że wszystkie ofiary wybuchu to rodzina. Zginęła 10-letnia dziewczynka, jej rodzice w wieku około 40 lat oraz 80-letnia kobieta - babcia dziewczynki. Druga z córek rodziców, którzy zginęli, przebywała w chwili eksplozji poza domem. Objęto ją opieką psychologa.

Strażacy ugasili pożar i odcięli też dopływ gazu. Na miejscu pracuje policja, prokurator oraz inspektorzy nadzoru budowlanego, którzy badają, czy wybuch nie naruszył konstrukcji budynku.

Wiadomo, że ojciec rodziny, która zginęła w eksplozji był notowany przez policję. W przeszłości wielokrotnie groził członkom rodziny.

(Fot. KWP Białystok)

31 sierpnia 2020 16:04
Udostępnij na Facebooku