OSP Ochotnicza Straż Pożarna

Katastrofa śmigłowca pod Pszczyną. Dwie osoby zginęły, dwie są ranne.

Prywatny śmigłowiec Bell spadł w nocy na las w okolicy miejscowości Studzienice niedaleko Pszczyny na Śląsku. Ze względu na zalesiony, podmokły teren strażacy i ratownicy mieli problem z dotarciem na miejsce zdarzenia. W wypadku zginął pilot oraz jeden z pasażerów, mężczyzna i kobieta trafili z obrażeniami do szpitala.

Prywatny śmigłowiec typu Bell 429, lekka, dwusilnikowa, ośmioosobowa maszyna rozbiła się kilka minut po północy w lesie. Leciały nim cztery osoby.

- Osoby postronne widząc śmigłowiec, a potem huk udały się na poszukiwania i to one wskazały nam miejsce zdarzenia. Dwie osoby ranne znajdowały się poza statkiem powietrznym, miały złamania oraz potłuczenia - mówi Grzegorz Kołoczek, Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Pszczynie.

Niestety dwie osoby - pilot oraz siedzący z przodu właściciel maszyny, zginęli na miejscu.

Akcja ratunkowa była bardzo trudna. - Ratownicy dotarli drogą szutrową do granicy lasu. Potem musieli przedzierać się przez las kilkaset metrów z kilkudziesięciokilogramowym sprzętem. Strażacy musieli wycinać drzewa, by dotrzeć do wraku - powiedziała Iwona Wronka, rzeczniczka Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach na antenie TVN24.

Jak informuje TVN24, w wypadku zginął lokalny przedsiębiorca Karol Kania.

(Fot. TVN24/x-news, Policja Pszczyna)

23 lutego 2021 14:34
Udostępnij na Facebooku