Prywatny helikopter Robinson R44 wpadł do rzeki w gminie Czosnów na Mazowszu. Wiadomo, że maszyna wystartowała z lotniska w Modlinie. Policjanci wyłowili z wody kobietę i mężczyznę. Oboje są w ciężkim stanie.
Do wypadku doszło w czwartek po południu w miejscowości Sady. Śmigłowiec spadł do wody, leciały nim dwie osoby - kobieta oraz mężczyzna. Pierwsi na miejsce zdarzenia dotarli policjanci z rzecznego patrolu, którzy wyłowili z wody poszkodowanych.
Na miejsce zadysponowano m.in. śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który przetransportował kobietę do szpitala. Tam też trafił mężczyzna, lecący helikopterem. Stan obu osób jest określany jako ciężki.
- Mamy potwierdzone, że w środku maszyny oprócz tych dwóch osób nikogo więcej nie było. Na szczęście na razie nie widać, aby wyciekało z niej paliwo lotnicze. Prewencyjnie będziemy jednak rozkładać zapory, które będą miały za zadanie ewentualne ograniczanie jakiś wycieków - poinformował w RMF FM mł. bryg. Karol Kierzkowski, rzecznik Mazowieckiego Komendanta Wojewódzkiego PSP.
W drodze na miejsce wypadku są przedstawiciele Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. To oni zdecydują, czy śmigłowiec można wydobyć z wody czy pozostanie tam do czasu wykonania pierwszych oględzin maszyny.
W akcji bierze udział 40 strażaków oraz ratowników.
(Fot. KW PSP Warszawa)